Zamknij

Małgorzata Bała: Wkurzyłam się i postanowiłam coś zmienić!

06:03, 07.10.2015 Materiał sfinansowany ze środków KWW Nowoczesna Ryszarda Petru

Przedsiębiorca, trener rozwoju osobistego, homestager. Miała zapewniony wstęp bez egzaminów do szkoły aktorskiej. Wybrała jednak inną drogę. Mama dwóch chłopców, stawiająca przed sobą ambitne cele. W tym teraz jeden z ważniejszych - wejście do Sejmu.

 

Rozpocznę chyba od najważniejszego pytania. Kim jest Małgorzata Bała?

 Kobietą (śmiech), mamą, przedsiębiorcą....

Pytam o to, bo w Twoim bio znajduję informację o tym, że jesteś właśnie przedsiębiorcą, coachem, trenerem rozwoju osobistego, homestagerem... a politykiem?

Nie jestem politykiem. Wiem że brzmi to dziwnie w ustach kogoś kto właśnie startuje w wyborach parlamentarnych, ale nie jestem politykiem. Wiesz, jeszcze rok temu przez głowę by mi nie przeszło, że w tych wyborach wystartuję. Owszem interesowałam się polityką, tym co dzieje się w Sejmie, czym zajmuje się rząd, ale nie myślałam o tym by samemu mieć na to wpływ inny niż tylko branie udziału w wyborach.

Więc co Cię skłoniło do startu?

Wściekłość. Na pewno znasz to uczucie..  wielu Polaków zna je doskonale. Patrzymy na telewizyjne wiadomości, oglądamy polityków, słuchamy co mają do powiedzenia i nagle dochodzimy do wniosku, że Ci ludzie nie wiedzą gdzie żyją. Zajmują się wydumanymi problemami, które nic mnie nie obchodzą, zamiast pomóc mi w codziennym życiu, pracy. Słowem wkurzyłam się i postanowiłam coś zmienić. Stąd moja decyzja.

Dlaczego .Nowoczesna?  To ruch „wkurzonych” podobnie jak Ty?

Przede wszystkim to ruch zmiany, o której wspomniałam wcześniej. Ludzie, którzy dostrzegają potrzebę tych zmian i usprawnienia państwa. Uporządkowania przepisów prawnych, wprowadzenia jasnych, przejrzystych i co najważniejsze - prostych przepisów podatkowych. Tych zmian, obszarów, w których powinny się pojawić jest wiele. Ty, ja czy każdy z mieszkańców miasta czy regionu może je bez problemu wskazać. Mają wspólną cechę - dotyczą nas wszystkich i nie są problemem wyssanym z palca i co najważniejsze: można je wprowadzić. Głęboko w to wierzę i dlatego tu jestem i rozmawiam z Tobą. Dlatego znalazłam się na liście nowoczesnej.  Nie tylko ja zdecydowałam się na ten „polityczny” pierwszy krok. W Warszawie na kongresie programowym Nowoczesnej miałam przyjemność rozmawiać z Jackiem Walkiewiczem, to znakomity psycholog i szkoleniowiec. Bardzo go cenię i szanuję. Powiedział, że to pierwszy raz od 1989 roku kiedy zdecydował się poprzeć jakieś ugrupowanie polityczne.  W tamtej chwili rozwiały się moje wątpliwości. Jestem pewna, że zdołamy zmienić Polskę.

Zmiana -  to ostatnio dość popularne słowo. W rozmowie z Tobą przewija się raz po raz...

Tak, bez wątpienia to jedno z moich ulubionych (śmiech)... Zmiany są potrzebne, nie sądzisz?

Tak, pod warunkiem, że są to zmiany na lepsze...

Właśnie. Z mojej perspektywy, perspektywy coacha i trenera zmiany są niezbędne dla każdego z nas. Człowiek zmienia swoje nawyki, przyzwyczajenia, nabywa nowe umiejętności. Dzięki temu się rozwijamy - poprzez zmiany właśnie. Łatwo można przełożyć ten proces na to, co dzieje się w Polsce. Zdaje się, że jakiś czas temu Polacy doszli do ściany. To znaczy mają już dość obecnego kształtu polskiej polityki. Wojen na górze, awantur o krzesła i wyzwisk. To nie jest nasz świat. Nasz świat zaczyna się poranną pobudką, odwiezieniem dzieci do szkoły i codzienną ciężką pracą. Fajnie by było gdyby przy ulicy Wiejskiej w Warszawie znalazł się ktoś kto starałby się, by ta szkoła moich dzieci była jeszcze lepsza, by ta praca była opłacalna, a sposób jej opodatkowania był sprawiedliwy i przejrzysty. Rolą parlamentarzysty jest kształtowanie lepszej rzeczywistości. Mądre zmiany są konieczne.

Nie tak dawno widziałem Cię czytającą utwory Mikołaja Konczalskiego w Browarze B. Powiedziałaś mi wtedy, że to trochę powrót po latach. Co chciałaś przez to powiedzieć?

Teraz będę się chwalić (śmiech)... Dawno, dawno temu, ale nie za siedmioma górami, tylko tu we Włocławku rok po roku startowałam w OKR. Te konkursy recytatorskie przynosiły mi ogromną frajdę i kilka nagród. Jako laureatka konkursu miałam nawet zapewniony wstęp bez egzaminów do szkoły aktorskiej...

Widziałem Cię w jakimś filmie? (śmiech)

Ostatnio w relacji z konwencji Nowoczesnej (śmiech)... Nie, nie. Wybrałam inną drogę i z perspektywy czasu wiem, że to był wybór najlepszy z możliwych. Zostałam we Włocławku, wychowałam dwójkę cudownych synów, z których jestem ogromnie dumna. Z kulturą zaś związana byłam przez cały czas, czy to recytując wiersze włocławskich artystów, czy współpracując przy kilku projektach, choćby „Teatru Nasz”. Tak więc te pasje gdzieś zostały, staram się je czasem „odkurzyć” i na szczęście wciąż to się udaje.

Cały czas związana jesteś z Włocławkiem, ale urodziłaś się w Lipnie, tak?

Tak, z powodu szczurów (śmiech)

Nie rozumiem...

Cóż, kiedy się rodziłam we włocławskim szpitalu trwała deratyzacja. Z tego powodu rodowita włocławianka urodziła się w Lipnie. Czysty przypadek. Później wszystko co ważne w moim życiu, działo się już we Włocławku. Tu chodziłam do szkoły podstawowej. Tu skończyłam liceum. Później co prawda były studia w Toruniu, ale konsekwentnie wracałam zawsze do Włocławka.  Tu  poznałam mojego byłego męża. Tu urodziłam Adama i Daniela...

Adam chyba idzie w Twoje ślady. Artystyczna dusza?

Realizuje siebie, robi to co kocha i wychodzi mu to bardzo dobrze. Być może swoje życie rzeczywiście zwiąże z kulturą. Obecnie świetnie gra na gitarze w zespole Licantropia. Trzymam za niego kciuki.

Jesteś osobą twardo stąpającą po ziemi?

Zdecydowanie. Choć patrząc z boku może się niektórym wydawać, że ścigam się z marzeniami. Ale ja po prostu stawiam przed sobą ambitne cele, a później konsekwentnie je realizuję.  Rozwijam się i każdego dnia jestem lepszą wersją siebie.

Czym chciałabyś zajmować się w Sejmie?

Chciałabym wykorzystać moje doświadczenia jako przedsiębiorca. Wiem jak wygląda prowadzenie firmy w Polsce i wiem co należy zmienić by to ułatwić. Na pewno nie chcę być „politykiem” zajmującym się „polityką”. Takim dyrektorem z zawodu jak u Barei. Obecnie wygląda to tak, że o ustawach o VAT decydują ludzie, którzy w życiu nie wystawili faktury. Nie mają o tym pojęcia. To trzeba zmienić. Jednak moim największym marzeniem jest zmiana mentalności Polaków. Jesteśmy wspaniałym narodem i wielokrotnie to udowodniliśmy. Niestety udowodniliśmy też, że nie potrafimy szanować siebie, swoich dokonań. Nie potrafimy ich docenić i być z nich dumni. Myślę, że korzenie tego tkwią w naszym systemie edukacji. Wprowadźmy do szkół edukację miękką. Uczmy ludzi: kreatywności, efektywnej komunikacji, współpracy w grupie. Co jeszcze ważniejsze nasz system edukacji powinien nauczać przez doświadczanie. Przestać być nudny.

Na liście startujesz z piątego miejsca. Kandydat na piątkę?

Nie oceniaj mnie tak nisko (śmiech) Wolałabym być: posłanką na szóstkę. Nie mogłabym zawieźć zaufania ludzi, którzy zdecydowali się oddać swój głos na mnie. Na zmianę w jaką wierzę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Mateusz Sławiński

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%