Policja analizuje bilingi. Szukają zleceniodawcy skoku

Od miesiąca włocławska policja rozpracowuje szajkę złodziei, która przyjechała do Włocławka z Krakowa, żeby okraść mieszkanie pewnego kolekcjonera. Skok się nie udał, złodzieje siedzą w areszcie, dobrym finałem sprawy byłoby dotarcie do ich zleceniodawcy.  

Tomasza B., Łukasza Ł. i Tomasza K. z Krakowa włocławska policja zatrzymała 18 sierpnia wieczorem na osiedlu Południe tuż po "obrobieniu" przez nich mieszkania Piotra i Krystyny P.

To, że złodziei udało się złapać szybko po włamaniu, było głównie zasługą sąsiada okradzionych, który najpierw rzucił się w pogoń za przestępcami a potem szybko wezwał policję.

Pierwszego z włamywaczy policjanci znaleźli na terenie po jednostce wojskowej. W pobliżu była ukryta torba z rzeczami skradzionym z mieszkania Piotra i Krystyny P.

Łupem złodziei z Krakowa padło ponad 20 cennych dla kolekcjonerów przedmiotów o łącznej wartości nieco ponad 4 tys. zł m.in.: dwie kopie najstarszego druku polskiego - kalendarza na 1474 rok; kopia monety angielskiej; dwie kopie monet rzymskich;  plakietki z wizerunkiem Matki Boskiej; plakietki Mennicy Państwowej w Warszawie z wizerunkiem Juliusza Słowackiego; dwa oryginalne medale z wizerunkiem Juliusza Słowackiego – jeden z 1909r., a drugi z 1927r.

Dwóch pozostałych złodziei policjanci zatrzymani w jednym z hoteli. Cała trójka została tymczasowo aresztowana. Do Krakowa wróciła 23-letnia kobieta, która była w hotelowym pokoju zajmowanym przez złodziei.

To nie pierwsza tego typu sprawa, w którą zamieszani są mężczyźni z Krakowa. Dwaj z nich to recydywiści.

Śledczy chcieliby dotrzeć do zleceniodawcy tria. - Założyliśmy, że to ktoś z Krakowa. Analizujemy bilingi, żeby to potwierdzić - mówi DDWloclawek jeden ze śledczych.

Za kradzież z włamaniem złodziejom grozi do 10 lat więzienia.